21-06-2012
WARSZAWA, 21 czerwca (UNHCR) – Światowy Dzień Uchodźcy to zawsze świetny pretekst do budowania mostów między tymi, którzy uciekli w obawie przed wojną czy prześladowaniem, a tymi, którzy ich przyjęli. I tak było w tym roku. Było – i jeszcze przez jakiś czas będzie, bo kilka wydarzeń dopiero się rozkręca
Takim wydarzeniem jest instalacja „Inni – Obcy – Swoi” – 28 zdjęć rozstawionych na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Nie da się ich nie zauważyć. Już z daleka przyciągają uwagę swoją barwnością i formatem. Organizatorem wystawy jest Fundacja dla Somalii, pieniądze na nią wyłożyli Europejski Fundusz na rzecz Uchodźców oraz budżet państwa, UNHCR jest jednym z jej patronów, zdjęcia zrobił Jacek Herok.
Prawdziwymi bohaterami tej instalacji są jednak ci, których na niej widać. Uchodźcy.
– To naprawdę uchodźcy? – pyta Maria z Zamościa, studentka UW, która właśnie zatrzymała się, żeby popatrzeć na zdjęcia. – Nie domyśliłabym się, gdybym nie przeczytała opisu wystawy. Nie wyglądają na uchodźców. Zwykle kojarzą się oni z biednymi zagłodzonymi ludźmi z Afryki. A ja tu widzę zadowoloną z życia młodzież.
Fot.: Przy wystawie zatrzymywali się także zagraniczni kibice. Jak ci Portugalczycy na przykład. © UNHCR/R. Kostrzyński
Maria przechadza się między plakatami i po chwili namysłu dodaje: – Oni są tacy sami, jak my. Ja w sumie zdawałam sobie z tego sprawę, ale teraz widzę to na własne oczy. To świetny pomysł!
Z plakatów uśmiecha się łagodnie Somalijka Asli. W pomalowanych henną dłoniach trzyma podręcznik do nauki polskiego. Khava z Czeczenii z zabawną miną walczy ze swoim nieuczesaniem. Skupiona Khapta (też Czeczenka) zabiera się za plecenie warkocza swojej ognistowłosej córce Petimat. Wszystkie zdjęcia aż tryskają niewymuszonym optymizmem.
– Wyglądają jak zrobione w studiu, ale tak naprawdę pracowaliśmy w o wiele bardziej prowizorycznych warunkach – mówi UNHCR Jacek Herok. – Fotografowałem w ciemnych, źle oświetlonych korytarzach ośrodka dla cudzoziemców w Dębaku. Tło i lampy przywoziłem ze sobą.
Jacek Herok mówi, że na początku nie było łatwo. Pierwsza wizyta w ośrodku zwiastowała porażkę, bo uchodźcy nawet nie chcieli słyszeć o pomyśle. – Ale gdy dwa tygodnie później znów tam pojechałem, wszystko się zmieniło – wspomina. – Miałem kolejkę chętnych.
Przed wystawą co chwila ktoś się zatrzymuje. Niektórzy rzucają okiem i idą dalej, inni w skupieniu przyglądają się wszystkim zdjęciom. Jak Tomek, nauczyciel w jednej z warszawskich podstawówek.
Fot.: Asla i Khava (w środku kadru) i przechodzień, który najwyraźniej próbuje naśladować Khavę. © UNHCR/R. Kostrzyński
– Świetne zdjęcia. Nie powiem, że zmieniły mój stosunek do uchodźców, bo on zawsze był pozytywny. Myślę jednak, że dobrze byłoby ściągnąć tu tych, którzy twierdzą, że uchodźcy kradną nam pracę i pieniądze. Niech sobie popatrzą.
Jacek Herok już ma pomysł na przyszły rok. – Chcę zrobić projekt o muzułmanach żyjących w Polsce – zdradza. – Mam nadzieję, że się uda, ale to będzie zależeć od tego, czy ktoś zgodzi się wyłożyć pieniądze.
Rano 21 czerwca okazało się, że część zdjęć została zaklejona. Nieznani sprawcy oblepili je m.in. emblematami jednego z klubów piłkarskich. Wandalizm? A może ktoś chciał wypromować swoją drużynę, korzystając z nośnika, który do połowy lipca będzie budził żywe zainteresowanie.
Swoje imprezy z okazji Światowego Dnia Uchodźcy miały także inne miasta. W Łomży na Starym Rynku w ramach Tygodnia Wielokulturowości organizowanego przez Fundację „Ocalenie” stanęło pięć tematycznych namiotów: tatarsko-czeczeński, azerski, somalijski, rozrywkowy (gry i zabawy dla dzieci) i kulinarny. Największym powodzeniem cieszył się ten ostatni, bo chętnych do poczęstowania się mantami (czeczeńskie pierogi), chaczapuri (gruziński placek) czy azerską herbatą było wielu. Dzieci mogły napisać życzenia dla uchodźców na kartkach, które po zakończeniu imprezy poszybowały w niebo przywiązane do kolorowych baloników. A uchodźcy z ośrodka w Czerwonym Borze koło Łomży przygotowali specjalny pokaz tańca.
W Łomży od dwóch lat nie ma ośrodka dla uchodźców. Został zamknięty, gdy w mieście dały o sobie znać antyuchodźcze nastroje podsycane przez polityków. Tegoroczna impreza miała pokazać, że te czasy minęły. I pokazała. – W Łomży zawsze była przychylność wobec uchodźców, a do głosu dochodziła nieliczna grupa, która starała się uprzykrzać im życie. Teraz do głosu doszła większość – pisze portal rp.pl, cytując Kamila Kamińskiego z Fundacji „Ocalenie”.
W Lublinie tamtejsze Centrum Wolontariatu zorganizowało festyn z udziałem dziecięcego chóru Gwiazdy Czeczenii i męskiego zespołu wokalnego. Była degustacja potraw kuchni czeczeńskiej oraz wystawa fotografii i rękodzieła z ojczyzn uchodźców. Na imprezę przyjechali cudzoziemcy z trzech ośrodków: w Lublinie, Białej Podlaskiej i Kolonii Horbów.
– Bardzo podoba mi się w Lublinie – powiedział w rozmowie z PAP Osłan Sulejmanow, jeden ze śpiewaków, którzy wystąpili na festynie. – Mieszkałem przez dwa miesiące we Francji, ale przyjechałem tutaj, bo my Czeczeni lepiej się rozumiemy z Polakami.
Polska Akcja Humanitarna jeszcze przed Światowym Dniem Uchodźcy wystartowała z imprezami w kilku miastach Polski. W Warszawie, Krakowie, Toruniu, Poznaniu, Lublinie i Wrocławiu PAH zaplanował siódmą edycję Refugee Review – festiwalu filmów o tematyce uchodźczej. W Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Krakowie można obejrzeć wystawę zdjęć pokazujących warunki, w których żyją osoby ubiegające się o status uchodźcy w Polsce. Autor zdjęć – Jan Grabek – fotografował zarówno cudzoziemców przebywających w ośrodkach recepcyjnych, jak i tych, którzy mają już status uchodźcy i starają się ułożyć sobie życie na nowo.
Rafał Kostrzyński, Warszawa