25-07-2014
Warszawa, 25 lipca 2014 (UNHCR) – Chociaż oczy całego świata są dziś skierowane głównie na strefę Gazy, to jednak syryjski korowód śmierci, zniszczenia i wysiedleń trwa, a na horyzoncie nie widać żadnych oznak deeskalacji napięcia.
Gdy spisywane są historie pokazujące ludzki koszt wojny domowej w Syrii, odpowiedź Europy na największy kryzys humanitarny obecnego pokolenia można podsumować jednym zdaniem: jeszcze nigdy tak wielu nie zrobiło tak niewiele dla tak nielicznych.
W ciągu ponad trzech latach od wybuchu konfliktu niemal trzy miliony uchodźców porzuciło zniszczone ojczyste strony z obawy o swoje życie. Bezstronny obserwator mógłby wyobrazić sobie, że ze względu na zamożność i czynniki geograficzne wielu z nich powinno znaleźć bezpieczne schronienie zaledwie parę kilometrów na zachód, w spokojnych i zamożnych krajach Unii Europejskiej.
Jednak oczekiwania te znacznie odbiegają od rzeczywistości. W odpowiedzi na największe przymusowe wysiedlenia na świecie, tuż obok granic UE, Europejczycy udzielili schronienia jedynie 124 tys. Syryjczyków, czyli mniej niż 4% wszystkich Syryjczyków ubiegających się o status uchodźcy.
Natomiast Liban, kraj zamieszkany przez około 4,4 mln osób, przyjął 1,1 mln Syryjczyków na wygnaniu. A są to tylko te osoby, które zarejestrowały się jako uchodźcy. Oznacza to, że kraj, którego liczba ludności stanowi mniej niż 1% ludności Europy przyjął 10 razy więcej uchodźców. Innymi słowy bogata Unia Europejska oferuje schronienie tysiąc razy mniej Syryjczykom niż borykający się z problemami finansowymi Liban – kraj, który na dodatek ma swoje poważne trudności wewnętrzne i który sięga granic swoich możliwości jeśli chodzi o zajmowanie się problemami innego państwa.
Oczywiście sprawa nie jest aż tak prosta. Wielu syryjskich uchodźców wciąż ma nadzieję, że pewnego dnia będą mogli wrócić do ojczyzny, i dlatego nie chcą wyjeżdżać zbyt daleko. Z sąsiadami łączy ich religia, w większości przypadków język, a ponadto znacznie łatwiej jest tam dotrzeć.
Jednak wsłuchując się w europejską retorykę, wyrażającą obawę przed wielką falą uchodźców docierającą do jej drzwi, nikt nie pomyślałby, że Europa bierze na siebie tak niewielką część tego ciężaru, mimo że na jej progu rozgrywa się katastrofa humanitarna na skalę regionu.
Jednak te suche fakty nie mówią wszystkiego. Ponad połowę wszystkich nowych wniosków o przyznanie statusu uchodźcy składanych przez Syryjczyków w Europie przyjmują tylko dwa kraje: Szwecja i Niemcy. Oba wyróżniają się pod względem gotowości udzielenia ochrony Syryjczykom ubiegającym się o status uchodźcy, przy czym Szwecja oferuje także możliwość stałego pobytu. Te dwa kraje mają wzorcowe programy humanitarne przyjmowania uchodźców i programy przesiedleńcze, a Niemcy przodują również pod względem wsparcia uchodźców ze strony podmiotów prywatnych.
Na kolejnych pięć krajów przypada niemal jedna czwarta. Oznacza to, że wiele innych krajów UE robi znacznie mniej, niż można by od nich oczekiwać, żeby przyjąć miliony uciekinierów z Syrii, choć powinny udzielać im znacznie większej pomocy. Cecilia Malmström, komisarz UE do spraw wewnętrznych, która robi tak wiele, aby rozwiązać ten problem, zaapelowała w tym miesiącu do wszystkich państw członkowskich UE o podążanie śladem Niemiec i Szwecji.
W tym tygodniu negatywne skutki rozczarowującej reakcji Europy na cierpienia milionów ludzi niedaleko jej granic zostały dobitnie przedstawione w nowym raporcie Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców. Raport „Syryjscy uchodźcy w Europie” pokazuje, że chociaż odsetek syryjskich uchodźców ubiegających się o status uchodźcy w Europie utrzymuje się na niskim poziomie, to jednak ich całkowita liczba rośnie, i pojawiają się niepokojące sygnały, że UE reaguje w coraz mniej przychylny im sposób.
Chociaż Europa rozpatruje pozytywnie większość wniosków o udzielenie statusu uchodźcy, to jednak raport wskazuje na coraz liczniejsze niepokojące przypadki odsyłania uchodźców na granicy bułgarsko-tureckiej, gdzie wnioski o przyznanie statusu uchodźcy są ignorowane, a rodziny rozdzielane, jak również na coraz częstsze „niepokojące przypadki przymusowego powrotu”. Wiele osób ubiegających się o status uchodźcy skarży się na złe traktowanie, bicie i maltretowanie.
Raport wskazuje również przypadki odmowy i złego traktowania w Grecji, jak również zamykania granic, np. w hiszpańskiej Melilli, gdzie w lutym granica okazała się zamknięta dla grupy 200 Syryjczyków, którzy próbowali ją przekroczyć. Pojawiają się doniesienia o zatrzymaniach, nieodpowiednich warunkach pobytu i złym stanie ośrodków dla uchodźców, które nie spełniają norm międzynarodowych.
Włochy oferują wzorcową pomoc w ramach operacji Mare Nostrum (Nasze Morze) ratującej Syryjczyków pozostawionych własnemu losowi na morzu – tylko w tym roku ocalili w ten sposób 64 tys. osób. Jednak włoskie ośrodki dla uchodźców są przepełnione, a niektórzy uchodźcy ubiegający się o nadanie statusu uchodźcy przebywają zbyt długo w fatalnych warunkach.
Skutki tych nieprawidłowości są poważne. W obliczu braku możliwości legalnego wjazdu wiele osób zwraca się do organizacji przestępczych wybierając nielegalne przekroczenie granicy. Naraża to dziesiątki tysięcy dzieci na ryzyko oddzielenia od swych rodzin, przymusowej pracy, wykorzystania i molestowania seksualnego.
Innymi słowy wybór, przed którym stoi Europa to w coraz mniejszym stopniu pytanie o to, czy syryjscy uchodźcy przekroczą jej granice, a w coraz większym kwestia tego w jaki sposób to zrobią: nielegalnie, poza kontrolą i w warunkach poważnego zagrożenia, czy w sposób prawnie uregulowany i humanitarny.
To dlatego wzywam usilnie państwa członkowskie UE, żeby zastosowały się do porady udzielonej przez Cecilię Malmström i zaoferowały więcej lepszych możliwości legalnego przyjazdu do Europy – na podstawie wiz studenckich lub pracowniczych, do nowych miejsc zamieszkania, w ramach programów łączenia rodzin lub z pomocą prywatnych sponsorów.
Ośrodki dla uchodźców należy doprowadzić do stanu zgodnego z obowiązującymi standardami, a zatrzymania – z ich zgubnymi dla dobrostanu uchodźców skutkami – ograniczyć do niezbędnego minimum, stosując rygorystyczne ograniczenia i środki bezpieczeństwa.
Jednak najważniejsze jest, aby więcej polityków włączyło się do tych działań i uznało rzeczywisty charakter tego kryzysu jako ogromnej, ponadregionalnej katastrofy, która sama nie zniknie, która w bliskiej odległości od granic Europy powoduje długotrwałe cierpienia milionów ludzi i w związku z którą Europa może zrobić znacznie więcej, żeby te cierpienia złagodzić.
Pomoc udzielana państwom sąsiadującym z Syrią jest ważna, lecz już niewystarczająca. Nadszedł czas, by Europa zaczęła pomagać ofiarom tego kryzysu także na swoim terytorium.
Przeczytaj oryginalny tekst
Pobierz raport „Syryjscy uchodźcy w Europie”
Zabacz reportaż o Syryjczykach, którzy znaleźli schronienie w Norwegii