W ciasnym i ciemnym pomieszczeniu warszawskiego teatru Baza, które robi jednocześnie za scenę i widownię, gromadzą się aktorzy i widzowie. Jednych od drugich oddzielają drewniane skrzynie. W trakcie spektaklu będą one pełnić rolę stołów, łodzi przepełnionych uchodźcami i cel w ośrodku strzeżonym.
Całość nosi tytuł „Uczta” i jest luźnym nawiązaniem do „Uczty Babette” Karen Blixen. Nawiązania to w Strefie WolnoSłowej już tradycja. Rodzaj zasłony między trudnymi doświadczeniem aktora, a rolą, którą ma do zagrania.
– Nauczyłam się tego w Bolonii – mówi Alicja Borkowska (na zdjęciu obok). – Lepiej wyjść od metafory. Nie chcę stawiać uchodźcy pod murem i mówić mu: „No dobrze, to stań tu i opowiedz nam swoją historię”. Dzięki metaforze wszyscy jesteśmy na równi, bierzemy tekst, zapoznajemy się z nim, czytamy go. A potem go interpretujemy na podstawie własnych przeżyć.
Przy realizacji pierwszej sceny Alicja Borkowska poprosiła aktorów, by wyobrazili sobie, że przygotowują przyjęcie dla tych, którzy dotrą do Europy przez Morze Śródziemne. Na drewnianych skrzyniach pojawiają się białe obrusy. “Uczta zaraz się zacznie! Przybywajcie przeludnionymi łodziami, na pontonach pełnych rozbitych rodzin, podczepieni pod drapieżne ciężarówki. Żywi i martwi, wyłowieni z morza, zastrzeleni kulą narodzoną w Europie, Rosji czy USA. Przybywajcie z krain wyschniętych źródeł dochodów, zamiast słońcem oświecanych metalicznym blaskiem czołgów. Przybywajcie z głębi swojej inności i ze skrzyżowania nadziei.
”Tak zaczyna się „Uczta”. Dla aktora po przejściach wyrecytowanie takiej kwestii może być nie lada wyzwaniem. – Nigdy nie mówię uchodźcom, żeby opowiadali publicznie swoją historię – wyjaśnia Borkowska. – Pewnych skojarzeń nie da się jednak uniknąć. Czasem nagle odżywają wspomnienia, czasem ktoś się rozpłacze. Ale robimy to z szacunkiem dla aktorów. Zakładam, że jeśli ktoś o tym mówi, to znaczy, że chce, że ma potrzebę.
Strefa Wolnosłowa to efekt doświadczeń, które Alicja Borkowska zdobyła w czasie kilkuletniego pobytu w Bolonii, gdzie w tamtejszym Teatro dell’Argine zajmowała się koordynacją działań w ośrodkach dla uchodźców. – Wiedziałam, że w Polsce nikt tego nie robi, więc pomyślałam, że warto to zmienić – mówi. Swoje pomysły zaczęła wcielać w życie pod koniec 2011 roku. Dziś Strefa WolnoSłowa ma w dorobku już kilkanaście projektów, w które angażuje uchodźców, migrantów i Polaków. W 2014 roku z okazji Światowego Dnia Uchodźcy, we współpracy między innymi z UNHCR, na Targówku odbył się spektakularny finał „Azylu Warszawa 2014” – przedstawienia w otwartej przestrzeni, które pozwala lepiej zrozumieć dramaty, które kryją się za decyzjami o ucieczce z kraju. Podobną funkcję edukacyjną pełni spektakl „Uczta”, w którym uchodźcy odegrali przeprawę przez Morze Śródziemne i pobyt w ośrodku strzeżonym. Nie inaczej będzie ze „Złodziejami rowerów” – pierwszym, jak twierdzą autorzy projektu – spektaklem rowerowym w Warszawie.
„Złodzieje rowerów” to oczywiście kolejne nawiązanie. Tym razem inspiracją stał się film Vittoria de Siki pod tym samym tytułem. Spektakl jest opowieścią o mieście, o jego otwartości na przybyszów. Tak jak w przypadku „Azylu Warszawa”, okazją do wystawienia „Złodziei rowerów” jest Światowy Dzień Uchodźcy.
Strefa Wolnosłowa to oprócz Alicji Borkowskiej Tomek Gromadka i Weronika Chinowska. Oraz około 40 osób, które przychodzą na organizowane przez nich warsztaty. – Chciałabym zaangażować nowe środowiska, także dzieci – odpowiada Borkowska na pytanie o plany na przyszłość. – O pomysły się nie boję, bo mamy ich nadmiar. Największe nasze obawy są zawsze natury ekonomicznej.
Rafał Kostrzyński, UNHCR